Pierwsze kroki na południowej wyspie kierujemy w stronę Abel Tasman National Park. Jeden z najmniejszych, jeśli nie najmniejszy, park krajobrazowy w całej Nowej Zelandii. To, że mały nic mu jednak nie ujmuje. Urządzamy sobie dzienny trekking to w górę to w dół, a gęby się nam śmieją, bo jest tu po prostu bajecznie. Ocean – tego błękitu nie odda żadne zdjęcie w albumie. Las tropikalny – zapraszające korytarze zieleni i niespotykana w rodzimych stronach różnorodność roślin. Za kolejnym zakrętem – złota plaża. Nie można się oprzeć pokusie aby nie skorzystać z kąpieli w orzeźwiającej toni, a zaraz potem wyciągnąć się na ciepłym piasku. Nie można wyobrazić sobie większego szczęścia…
Pławimy się w widokach i wolności jaką sobie zafundowałyśmy. Gdy nawiązujemy kontakt z daleką i mroźną Polską aż jest nam głupio odpowiadać na pytanie, no i jak tam jest?. Wiadomo, zajebiście! Nikt nam niczego nie każe, jesteśmy paniami własnego losu. Wrzucając kolejne zdjęcia targają nami czasem wyrzuty sumienia. Ale! ale! przecież serio, cholernie ciężko na to zapracowałyśmy.
Podjęcie decyzji o opuszczeniu ciepłej posadki i pewnego miesięcznego wynagrodzenia – chyba najcięższa rzecz jaką do tej pory w życiu trzeba było zrobić. Później niby już z górki ale jednak nie do końca. Pakujesz jedną walizkę i od tego zaczynasz walkę o przetrwanie w bogatszym kraju Europy i już tam zderzasz się z obcymi ci formalnościami, ale koniecznymi do funkcjonowania. Odnajdujesz się powoli w otaczającej cię rzeczywistości, ale to wcale a wcale nie jest takie hop siup. Walczysz o pracę, odmawiasz sobie przyjemności. Do tego rodzina i przyjaciele daleko. Masz skypa jasne ale jak pracujesz średnio po 12h dziennie to albo trudno się zgrać w czasie, albo padasz na ryj i marzysz tylko o tym żeby zasnąć. Ambicje? Chowasz je głęboko do kieszeni. Żadna praca nie hańbi, a Ty zaciskasz zęby. Bo warto! Masz cel i za każdym razem gdy budzik dzwoni o 6 rano wiesz po co to robisz. Siedzenie za biurkiem się znudziło? To teraz masz – czujesz całe ciało, każdy mięsień. Postawienie rano stopy na podłodze sprawia ból, bo nogi nie zdążyły się zregenerować. Potem kupujesz bilet w podróż – nie jest najtańszy ale Cię na niego stać. Dostajesz nowej energii i znów pracujesz ciężej. I to z uśmiechem na twarzy. Czasem tylko przez łzy. ALE JEST WARTO! By realizować marzenia i polecieć do kraju tak odległego, że musisz obkręcić cały globus. Zamieniasz szarą zimę na piękne lato. Wakacje. Jest pięknie, a Ty na to zasłużyłaś.
A co będzie dalej? Na razie kolejne szlaki, plaże i piękne widoki. Jeszcze później? Wielka niewiadoma i kolejne ryzyko braku pracy, lokum, perspektyw na co musiałaś przystać. Ale nie ma miejsca na narzekanie, bo w naszym rozrachunku całe to zamieszanie wychodzi na plus. A kto chciałby być na naszym miejscu i nawet po przeczytaniu tego posta chce się z nami zamienić? Jeśli Twoja odpowiedź brzmi TAK!, powinieneś wiedzieć co dalej robić 🙂
Kocham was -Ząbek
Lasie Ciebie Ząbku tez miłują!:)
Łał! Dziewczyny jesteście wspaniałe. Dla mnie jesteście inspiracją i motywacją do dążenia w spełnianiu marzeń.
Klaudia, w takim razie mamy nadzieję, że faktycznie zainspirowałyśmy 🙂 Jakieś marzenia od marca spełnione?