Australijczycy słyną z tego, że podjadą autem wszędzie, gdzie tylko się da…a skoro wszędzie można podjechać, to po co budować chodniki? Było to dla nas nieraz utrapieniem, gdy chciałyśmy się gdzieś przedostać, nauczone dużo chodzić – bo to najlepszy środek transportu, pozostawało nam tylko pobocze.
Skoro już o drogach i o ruchu mowa…tu tak samo, jak w NZ ruch lewostronny. Same na początku nie byłyśmy do tego przyzwyczajone, że zasada ta dotyczy zarówno jezdni, jak i chodników, ruchomych schodów i wszelkiego rodzaju ścieżek. Nieraz zdarzało się nam iść pod prąd przez co wchodziłyśmy przypadkiem na ludzi…potrzebowałyśmy trochę czasu, aby się tego nauczyć.
Dalej w temacie Australijczyków za kierownicą…na porządku dziennym jest, że wiele osób pokonuje ogromne dystansy, aby dostać się do pracy. 300 – 400km to standard. I jesteśmy im za to bardzo wdzięczne, że tyle jeżdżą, bo to głównie oni byli naszym źródłem transportu przemieszczając się na stopa. Ozi mają zupełnie zaburzone poczucie odległości w porównaniu z Europejczykami. Raz usłyszałyśmy „…już dojeżdżamy, jesteśmy niedaleko. Jeszcze tylko dwie miejscowości, czyli jakieś 180km…”
Nowo-angielski
nie ma chyba drugiego takiego kraju, jak Australia który skracałby dosłownie każdy wyraz lub zastępował powszechnie znany angielski wyraz swoim własnym tworem. Byle było wygodniej i szybciej. Najbardziej popularne, do których należy się przyzwyczaić i nauczyć, aby dogadać z lokalsami:
Air Con to po prostu Air Conditioner
tajemnicze 10 k to 10 kilometers
…kolejne przykłady można by wymieniać bez końca
Bary, restauracje czy kawiarnie dzielą się na te co są otwarte od wczesnych godzin porannych do max 16:00 oraz na te otwarte od ok 17:00 do późnych godzin wieczornych
Jak zaniechać konflikt między dwoma dużymi miastami – Sydney i Melbourne, gdzie powinna powstać stolica? Zbudować nowe miasto w połowie drogi i nazwać je stolicą…czyż to nie genialne? …i takie wygodne 😀
Chyba nasze ulubione australijskie dziwactwo. Wiele lat po odkryciu góry Kościuszko przez Edmunda Strzeleckiego okazało się, że tuż obok niej jest inna, kilka metrów wyższa więc jak się okazało Kościuszko nie jest najwyższą. Co w takiej sytuacji zrobić? Aby nie wprowadzać niepotrzebnego zamieszania wystarczy zamienić góry nazwami i po problemie! Ciekawe co na to Strzelecki, czy nie przewraca się w grobie.
Dodaj komentarz